Koronawirus a zawarte umowy. Jakie działania może podjąć przedsiębiorca, aby zminimalizować straty w dobie kryzysu?

Koronawirus a zawarte umowy. Jakie działania może podjąć przedsiębiorca, aby zminimalizować straty w dobie kryzysu?

Ogólnoświatowa pandemia koronawirusa jest niemałym zaskoczeniem dla gospodarek niemal wszystkich państw świata. Jeszcze kilka tygodni temu, decydując się na podpisanie umowy, zasadnicza część przedsiębiorców nie zakładała tak czarnego scenariusza. Nikt nie spodziewał się, że w ciągu zaledwie kilku dni, tak drastycznie może zmienić się biznesowa rzeczywistość. Przede wszystkim pod znakiem zapytania stanęła możliwość wywiązania się z wielu bieżących umów. Działania rządów, mające słusznie na celu wyhamowanie rozprzestrzeniającego się wirusa, doprowadziły do zamknięcia wielu biznesów, w szczególności: galerii handlowych, kin, restauracji i wielu innych miejsc publicznych. To w konsekwencji doprowadziło do zatorów płatniczych, które najbardziej bolesne okazały się dla małych i mikroprzedsiębiorców, a których płynność finansowa uzależniona była właśnie od stałego obrotu. Z kolei proponowane przez Rząd działania, w ramach tzw. tarczy antykryzysowej, nie stanowią uniwersalnego remedium na wszystkie problemy przedsiębiorców. Co możemy zatem zrobić w tych nadzwyczajnych czasach, aby choć częściowo zadbać o swoje interesy? Jak możemy zminimalizować straty? Jednym z narzędzi, które przewiduje polski porządek prawny, jest tak zwana klauzula „rebus sic stantibus”.

Nadzwyczajne okoliczności

Artykuł 357 (1) kodeksu cywilnego stanowi, że jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie określonego świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, a okoliczności takiej strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę, sąd może – w miarę potrzeby – orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym. Co to oznacza w praktyce?

Przede wszystkim zauważyć należy, że wspomniany powyżej przepis dotychczas pozostawał niejako „w zawieszeniu”. Możliwość jego zastosowania, jak sama treść wskazuje, została  bowiem przewidziana na czasy niespodziewane, nadzwyczajne i niemożliwe do przewidzenia. W zasadzie trudno sobie przypomnieć kiedy ostatnio polska gospodarka jako ogół mierzyła się z okolicznościami, które dawałyby podstawę do skorzystania z tego narzędzia. Czy zatem obecnie mamy do czynienia z wydarzeniami, które stanowią dla niego solidne uzasadnienie? Co do zasady wydaje się, że tak. Należy jednak przy tym pamiętać, że samo pojawienie się „koronawirusa” to za mało, a okoliczności każdego przypadku zawsze należy badać indywidualnie. Przede wszystkim, chcąc dokonać istotnej modyfikacji danej umowy, przedsiębiorca każdorazowo musi wykazać, że pojawienie się epidemii spowodowało w jego biznesie określone negatywne skutki, trudności, które miały bezpośrednie przełożenie na możliwość wywiązania się z danego zobowiązania. Za dobry przykład takiej sytuacji możemy uznać np. brak możliwości zorganizowania przez przedsiębiorcę imprezy plenerowej z uwagi na wprowadzony zakaz zgromadzeń, czy brak możliwości dostarczenia towarów na czas z uwagi na zamknięcie granic. Zmiana stosunków gospodarczych musi być zatem nadzwyczajna i daleko wykraczająca poza zwykłe ryzyko kontraktowe. Tego typu okoliczności zwykle dotykają też więcej niż jedną osobę, często całą branżę. W konsekwencji, z całą pewnością stwierdzić należy, że w ewentualnym postępowaniu sądowym zawsze będzie badana specyfika danego rynku.

Jakie rozwiązania?

Mając na uwadze przedstawione powyżej kryteria, jeśli spełnienie świadczenia byłoby w ocenie Sądu połączone z nadmiernymi trudnościami wynikającymi z sytuacji epidemicznej, to w takim wypadku zaistnieje podstawa do ewentualnej ingerencji w zawartą pomiędzy stronami umowę i zastosowanie klauzuli rebus sic stantibus. Zgodnie z treścią przywołanego art. 357 (1) kodeksu cywilnego  przepisem, Sąd będzie mógł zastosować między innymi następujące działania:

  • przedłużyć czas zobowiązania ciągłego,
  • rozłożyć świadczenie na raty,
  • dokonać stosownych rozliczeń,
  • zmienić termin wykonania zobowiązania,
  • zmienić sposób wykonania zobowiązania,
  • rozwiązać umowę.

Wybór danego rozwiązania oczywiście również będzie zależał od okoliczności towarzyszących konkretnej sprawie i charakteru stosunku umownego. Oczywiście postępowanie sądowe jest ostatecznością, przepis ten powinien przede wszystkim stanowić wyjście do rozmów pomiędzy kontrahentami, którzy mając na uwadze kryzys w gospodarce, winni aktualnie cechować się szczególną refleksją i zrozumieniem dla swoich partnerów, a w konsekwencji rozważyć możliwość odpowiedniego zmodyfikowania dotychczasowych postanowień umownych. W takim wypadku należy również rozważyć możliwość skonsultowania się ze specjalistami, którzy poprzez chłodną analizę będą stanowić istotne wsparcie w poszukiwaniu racjonalnych rozwiązań.

O autorze:

Dawid Poszwa

Absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Członek Okręgowej Izby Radców Prawnych w Poznaniu.

W swojej pracy koncentruje się na kwestiach związanych z rynkiem nieruchomości, sprawami bankowymi, finansowymi, prawem nowych technologii i prawem autorskim.

Współpracuje z inwestorami, deweloperami, programistami, architektami, biurami rachunkowymi, biurami podróży oraz przedsiębiorcami z szeroko pojętej branży eventowej.

tel: +48 609 976 209 | mail: d.poszwa@kancelaria-solvers.pl

1 Comment

  • […] Innym rozwiązaniem jest także powołaniem się na klauzulę nadzwyczajnej zmiany stosunków (rebus sic stantibus), przewidzianą w art. 357 (1)  Kodeksu cywilnego o której więcej można przeczytać TUTAJ […]

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *